Znika platforma elektroniczna, która miała umożliwić rozwiązywanie sporów pomiędzy konsumentami a firmami e-commerce
Przedsiębiorstwa, które zapomną zmienić swoje regulaminy mogą zapłacić karę nawet w wysokości 10% swoich przychodów.
20 marca tego roku platforma ODR (Online Dispute Resolution), która powstała na mocy unijnego rozporządzenia przestaje przyjmować jakiekolwiek skargi. Od 20 lipca 2025 r. platforma zostanie zaś całkowicie zlikwidowana. Platforma została utworzona w 2016r i miała umożliwić rozwiazywanie sporów pomiędzy konsumentami a przedsiębiorcami, które wyniknęły z transakcji elektronicznych. Wszelkie związane z tym czynności miały być wykonywane za pośrednictwem interaktywnej strony internetowej i dostępnych tam narzędzi. W wyniku likwidacji platformy ODR firmy prowadzące handel internetowy muszą zmienić swoje regulaminy. Jeśli tego nie zrobią może im grozić kara w wysokości nawet 10% rocznych przychodów – ostrzega radca prawny Joanna Domoń-Kulas z kancelarii prawnej Causa Finita Szczepanek i Wspólnicy Sp.K.

Elektroniczny niewypał UE.
Powstała w 2016 roku platforma ODR miała być w zamyśle nowoczesnym i nowatorskim rozwiązaniem. Jak pokazują przykłady choćby z Polski, platformy internetowe umożliwiające m.in. całkowicie elektroniczny arbitraż, sprawdzają się i radzą sobie coraz lepiej. Unijna platforma okazała się jednak niezwykłym niewypałem. W ciągu roku za jej pośrednictwem załatwia się bowiem mniej niż 200 spraw, choć platformę odwiedzało prawie 3 miliony osób rocznie. Dlaczego platforma nie była wykorzystywana? Na pewno zabrakło właściwej promocji ODR w krajach członkowskich. Po drugie wiele państw ma swoje rozwiązania. W Polsce konsumenci wolą korzystać z pomocy rzeczników konsumentów albo dostępnych arbitraży online.
Władze Unii postanowiły więc zakończyć nieefektywne przedsięwzięcie. 20 marca 2025 r. na platformie przestaną być przyjmowane skargi. Od 20 lipca 2025 r. platforma zostanie zaś całkowicie zlikwidowana. Choć platforma znika, dla przedsiębiorców zajmujących się internetowym handlem oznacza to nowe problemy. Otóż w 2016 r. zostali oni zobowiązani do wskazywania konsumentom linku do platformy ODR. W regulaminach wielu sklepów internetowych wprowadzono więc stosowne zapisy informujące o takiej możliwości rozwiązania sporów.
Bez zmiany regulaminu kara w wysokości do 10% dochodów firmy
Wkrótce takie nieaktualne już zapisy mogą stanowić źródło niepotrzebnych kłopotów. W dzisiejszych czasach jednym z podstawowych praw konsumenta jest prawo do rzetelnej informacji. Zapis w regulaminie sklepu internetowego wskazujący na możliwość rozwiązywania sporu za pośrednictwem nieistniejącej platformy na nieaktywnej stronie internetowej może być traktowany po prostu jako wprowadzanie konsumentów w błąd.
W najgorszym przypadku taki zapis może stać się przedmiotem zainteresowania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urząd może uznać, że dopuszczono się praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów – wobec naruszenia obowiązku udzielania im rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji. To z kolei prowadzić będzie do wszczęcia zupełnie niepotrzebnego z perspektywy przedsiębiorcy postępowania administracyjnego. W jego wyniku może zostać nałożony nakaz zaniechania kwestionowanych działań, ale co gorsza także kara pieniężna. Jej wysokość sięgnąć może nawet do 10 % obrotu przedsiębiorcy z poprzedniego roku obrotowego. Co więcej możliwość nałożenia kara dotyczy nawet zachowania nieumyślnego. Błaha wydawałoby się kwestia może więc prowadzić do poważnych konsekwencji.
Ewentualnych problemów można jednak uniknąć w stosunkowo prostu sposób. Koniecznym jest dokonanie aktualizacji postanowień regulaminów. Najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest dokonanie zmian przed 20 marca 2025 r. Celowym wydaje się poinformowanie konsumentów, że od tego dnia dostępna pod danym linkiem platforma ODR nie będzie już przyjmować nowych skarg, a od 20 lipca 2025 r. przestanie w ogóle funkcjonować.
Nie warto też ignorować tej kwestii, licząc na to, że Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów niczego nie zauważy. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że niepoprawność zapisów regulaminu dostrzeże konsument, który okaże się bardzo czuły na naruszenie swoich praw. Wyszukiwaniem tak oczywistych uchybień mogą też być zainteresowane inne podmioty, pragnące odnieść z tego tytułu jakąś korzyść dla siebie. Takie sytuacje miały już bowiem miejsce w przeszłości.